#1 2013-03-12 20:43:08

 Senntinel

Jednorożec

Call me!
Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-01-21
Posty: 13

Pierwsze spotkanie cz.2

Po zebraniu żołnierzy Light Wing'a rozpoczęto eskortę Senntinel'a do pałacu w Canterlocie. Wynajęto osobny wagon w pociągu specjalnie na prośbę Senntinel'a, ale jednorożec i tak cały czas miał założony kaptur jakby myślał że ktoś go ciągle obserwuje. Do przedziału wszedł Light Wing. Senntinel się wystraszył i szybko schował się za siedzeniem.
- Co ty tam kurna robisz za tym siedzeniem?!
- Ohh... To ty... Nic... Tak tylko... Myślałem że to ktoś inny... - odparł z zakłopotaniem Senntinel.
- Jasne... nic nie szkodzi. Chociaż mówiąc szczerze trochę dziwią niektóre twoje zachowania. - Stwierdził Light Wing.
- No wiesz... - Senntinel wyszedł z za siedzenia - Tak bywa kiedy się przez połowę życia unikało kontaktu z innymi.
- Mi mało brakowało do tego, żeby nie mieć kontaktu z nikim do końca życia...
- Co masz na myśli? - Zaciekawił się Senntinel.
- Ehh...między innymi dlatego nie chcę pokazywać się w Canterlocie...kiedyś zrobiłem coś co nasza "wielkopańska, jaśnie pańska" Celestia uznała za nieodpowiednie dla mojego..."stopnia".
Senntinel zadrżał. - Nie oceniaj jej zbyt pochopnie. Ona naprawde ma bardzo dużo na głowie.
- Nie kwestionuję tego że ma dużo na głowie, ale to nie znaczy że ma wpływać na każdą decyzję swojej siostry.
- Zgaduję że coś się stało... Możesz powiedzieć jaki czas temu to było?
- 8 lat temu...
- Może wtedy jeszcze się nie pozbierała po utracie drogiej osoby... - Powiedział Senntinel a sekundę później wszedł konduktor.
- To wasza stacja chłopaki. - Powiedział konduktor.
Senntinel założył kaptur i powiedział: - Dziękujemy. - Po czym on wraz z resztą wyszli z pociągu.

                                                                                                                     
                                                                                                                      *


http://img839.imageshack.us/img839/1597/myponyq.png

Offline

 

#2 2013-06-24 22:05:01

 Light Wing

Pegaz

Zarejestrowany: 2013-01-21
Posty: 4

Re: Pierwsze spotkanie cz.2

Gdy tylko Light Wing i Senntinel postawili kopyta na peronie podbiegł do nich Canterlocki strażnik:
- A ten skąd tu tak szybko ? - zapytał jednorożec zwracając się do Light Wing'a.
- Posłałem jednego ze swoich, aby poinformował Canterlocką straż o twoim przyjeździe.
Senntinel położył kopyto na czole.
- Jesteśmy gotowi przyjąć gościa w pałacu. Księżniczka jest zajęta lecz zgodziła się przyjąć audiencję.
- Widzisz, nic nie mówiłem, że to masz być ty - szepnął Light Wing do jednorożca po czym obaj przeszli dalej.
Po drodze do pałacu zauważyli plac na którym jest posąg kamiennego miecza na którym jest CM Senntinel'a. Jednorożec jak to zobaczył odrazu podbiegł do posągu. Na tablicy pod tym mieczem było napisane "Ku pamięci bohaterów walczących w wojnie przeciwko Sombrze." a następnie wymieniony setki nazwisk dookoła posągu. Na jednej z tablic Senntinel wyczytał swoje imię. Spuścił głowę i przyłożył kopyto do tablicy. Light podszedł do niego i powiedział:
- Chodźmy dalej... - Poszli.
Gdy doszli do zamku drzwi same się otworzyły. Na tronie nie było widać Celestii, ale było słychać jej głos. Rozmawiała z kimś. Ten ktoś był młodszy. Light i Senntinel weszli do pałacu i szli po woli. Podwładni Light'a zostali przed wejściem. Gdy przyjaciele szli korytarzem ku sali tronowej, wybiegała stamtąd młoda fioletowa klacz, a za chwilę zza rogu ujrzeli Celestię.
- Widzę, że przyprowadziłeś gościa. Ogólnie masz niezły tupet, że śmiesz się tu pokazywać po tym co zrobiłeś mojej siostrze.
- Do niczego nie doszło!
- Koniec... - Szepnął Senntinel.
Celestia spojrzała się podejrzliwie na zakapturzonego kuca. Jednorożec zamarł w bezruchu, a po chwili zdjął kaptur i spojrzał ukradkiem ma Celestię.
- Tak...to ja, żyję.
Celestia nie wiedziała co powiedzieć. Czuła jednocześnie szczęście i radość, a zarazem złość i zdziwienie. Po prostu stała w miejscu osłupiała nie wiedząc co dalej zrobić.
- Znalazłem go w opuszczonym domu. Grzebał w jakichś rupieciach w piwnicy. Powiedział, że waszą wysokość zna więc postanowiłem go tu przyprowadzić- odezwał się pegaz.
- I nie mogłeś podjąć bardziej słusznej decyzji. Może myliłam się co do ciebie...ale nie myśl, że to oznacza moje przebaczenie. Ciągle jesteś na mojej czarnej liście- powiedziała księżniczka.
- Oczywiście...wasza wysokość- odpowiedział z przekąsem w głosie Light Wing.
- Więc...przez te wszystkie lata...ukrywałeś się przede mną ?- spytała Celestia zwracając się do Senntinel'a
- Ja... bałem się... wstydziłem... zostałem pozbawiony mojego honoru... mój róg... widzisz co się z nim stało.
- Tak mój drogi, nic czego moja magia nie może naprawić...ale nie będzie to takie proste.
- Dziękuje Celly. Ile potrzebujesz czasu na przygotowanie zaklęcia ?- spytał jednorożec nieco się rozweselając.
- Niestety, tak jak mówiłam, to nie będzie takie proste. Potrzebujemy nie tylko zaklęcia, ale i liści Lytyrgii. Rośnie ona tylko na Mroźnej Północy.
- A jak można się tam dostać?- spytał pegaz
- Chcesz mu pomóc pegazie?- spytał alicorn.
- Raczej nie zostawię go bez rogu wlekącego się samemu przez Mroźną Północ. Bez pomocy mało zdoła tam zrobić i prawdopodobnie zginie.
- Hej!- krzyknął jednorożec- Potrafię sobie poradzić sam! Nie potrzebuję niczyjej pomocy!
- Ten jedyny raz...niestety muszę się zgodzić z kapitanem. Lepiej żeby ktoś poszedł razem z tobą. A teraz wybacz Senntinel'u, muszę coś omówić z kapitanem. Pójdź do miasta i zaopatrz się w niezbędne na wyprawę przedmioty.


http://img204.imageshack.us/img204/3922/responylightwing.png

Offline

 

#3 2013-11-04 23:49:48

 Senntinel

Jednorożec

Call me!
Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-01-21
Posty: 13

Re: Pierwsze spotkanie cz.2

***

Jest już wieczór. Senntinel kupił trochę zapasów na podróż i sprawił sobie nowy solidny bagnet. Idąc do zamku zobaczył poddenerwowaną klacz którą wcześniej widział wybiegającą z zamku. Nie zdejmując kaptura podszedł z dobrego serca zapytać się czy coś się stało.

- Przepraszam... Wyglądasz na poddenerwowaną. Coś się stało?
- Hmm? Ah! Widziałam cię już. Wchodziłeś do zamku jak ja wychodziłam. Denerwuje mnie ślub mojego brata...
- Ten o którym teraz wszyscy mówią?
- Tak, dokładnie. Jego wybranka wydaje mi się podejrzana. Jest strasznie denerwująca i nie miła.
- A nie jest tak, że wydaje ci się że ona ci zabierze twojego brata i stracicie kontakt?
- Nie! Na pewno nie! Ja znam pannę młodą. Była kiedyś moją nianią, to była najmilsza klacz jaką spotkałam w życiu. Nie możliwe żeby się aż tak zmieniła na gorsze.
- A może jednak...
- Nie! Ja w to nie uwierzę! To musi być kto inny. A tak po za tym jestem Twilight.
- Miło poznać.
- ... A ty? Jak masz na imię?
- Moje imię nie jest ważne... oficjalnie już nie żyję.
- C-Co?
Senntinel sięgnął do plecaka. - Masz, zjedz i przemyśl jeszcze sprawę żony swojego brata. - powiedział dając Twilight jabłko w karmelu - Jeżeli uważasz że naprawdę jest kim innym. Dąż do celu by to udowodnić. Lecz jeżeli nie masz stu procentowej pewności... możesz wyjść na tym gorzej. Ja muszę już iść, do zobaczenia panienko.
- Narazie...


http://img839.imageshack.us/img839/1597/myponyq.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ryk.pun.pl www.xlclub.pun.pl www.simtractor.pun.pl www.arkusze.pun.pl www.domowewynalazki.pun.pl